Boisko (nie)odleciało
Jak już informowaliśmy, samorząd gminy Lubanie zrezygnował z udziału w ogólnonarodowym projekcie „Moje boisko – Orlik 2012”. Mimo obszernego materiału zamieszczonego na łamach „Pulsu Regionu” postanowiliśmy zaprosić do rozmowy wójta Sławomira Piernikowskiego.
- Decyzja samorządu o wycofaniu się z budowy „Orlika” spowodowała, że na naszą skrzynkę mailową wpłynęło kilka listów krytykujących ten fakt. Choć zdecydowana większość krytycznych uwag była anonimowa, traktujemy je poważnie, stąd nasza prośba o rozmowę i pierwsze pytanie: Dlaczego?
- Działania samorządu zawierają się pomiędzy zwykłym rachunkiem ekonomicznym, a wyjątkowo bogatym katalogiem społecznych potrzeb, które spełniamy w ramach sił i środków. Nie chcę wracać do poprzedniej kadencji samorządu i przypominać, co zdołaliśmy zrobić, aby życie w gminie było inne, wygodniejsze. Od początku bieżącej kadencji działania skierowaliśmy na szereg prac remontowo-adaptacyjnych w gminnych szkołach i przedszkolu, poprawę gminnej infrastruktury drogowej, itd. Doskonale wiemy, że wykonanie „Orlika” w Kucerzu w jakiś sposób dopełniłoby to, co już wykonano, jednak rzeczywistość zweryfikowała i przerosła nasze zamiary.
- A dokładniej...
- Sytuacja, jaka wynikła, przypomniała w jakimś stopniu niektóre promocje gdy jesteśmy przekonani, że kupujemy tańszy towar, którego cena jest w rzeczywistości taka sama lub nieco wyższa niż przed promocją. Koszt budowy „Orlika” miał zamknąć się w kwocie 1 miliona złotych, złożonego z pieniędzy Urzędu Marszałkowskiego i Ministerstwa Sportu - po 33 proc., natomiast resztę, czyli 34 proc. wskazanej ceny miał dopłacić samorząd wykonujący boisko. Słowem, za 340 tysięcy złotych gmina mogła wzbogacić się o obiekt, w skład którego weszłyby boisko piłkarskie o wymiarach 60x30 metrów, czyli nie nadające się do prowadzenia rozgrywek ligowych, boisko do tzw. „małych gier” o wymiarach 30x19 metrów, ogrodzenie do wysokości 4 metrów, oświetlenie i kontener socjalny z szatniami.
Projekt przypadł nam do gustu, stąd zdecydowaliśmy się na złożenie akcesu w budowie, wniosek został pozytywnie oceniony i nie pozostało nic innego, niż ogłosić przetarg na wykonanie „Orlika”, co zresztą uczyniliśmy.
- Skoro wszystko było wstępnie ustalone, czemu zabrakło przysłowiowej kropki?
- Ściślej mówiąc, zabrakło pieniędzy. Do przetargu zgłosił się jeden potencjalny wykonawca, który przedstawił cenę niemal w połowie przekraczającą ustalony limit, czyli 1 milion złotych, zatem w takich warunkach budowa „Orlika” byłaby niezasadna. Dodam, że to nie jedyny argument leżący u podstaw takiej decyzji.
- Przyjmijmy, że to usprawiedliwia samorząd, a jakie inne argumenty może Pan wskazać?
- ”Orlik” ma ściśle określone przeznaczenia sportowo – rekreacyjne i stanowi bazę ściśle określonej działalności. Nawet gdybyśmy przyjęli wygórowane warunki sfinansowania tego kompleksu, nie byłby to obiekt ogólnie dostępny, z możliwością organizowania na nim na przykład imprez plenerowych dla wszystkich mieszkańców gminy. Stąd poszukiwaliśmy i znaleźliśmy wyjście z tego swoistego impasu.
- Zatem czy rozbudowa terenu przyszkolnego w Lubaniu ma być towarem zastępczym?
- Zagospodarowanie tego terenu absolutnie nie jest towarem zastępczym tylko kolejnym etapem zmiany wizerunku centrum Lubania, a przy tym i całej gminy. Warto dodać, że w ciągu rozgrywek ligowych oraz imprez szkolnych teren ten odwiedzają przyjezdni z innych części naszego województwa, a nawet Polski, gdy rozgrywany był mecz o mistrzostwo kraju. Wracając do projektu rozbudowy to zrodził się w ubiegłym roku i był skonsultowany między innymi z nauczycielami wychowania fizycznego. W myśl powiedzenia „nie ma tego złego” jest teraz czas na jego wdrożenie i realizację.
Z pełnym przeświadczeniem można powiedzieć, że to, co powstaje w Lubaniu, spełni oczekiwania dzieci, młodzieży i samych mieszkańców gminy, a do budowy boiska z prawdziwego zdarzenia w Kucerzu na pewno powrócimy.
- Co zawiera projekt realizowany w Lubaniu?
- Składają się nań płyty boisk do piłki ręcznej i mini piłki nożnej, koszykówki i siatkówki oraz infrastruktura uzupełniająca z miejscami siedzącymi, piłkochwytami i innymi elementami uzupełniającymi.
Co prawda na boiskach nie będzie sztucznej trawy i słupów oświetleniowych, ale całość radykalnie zmieni warunki korzystania z tego terenu, szczególnie w okresie złych warunków atmosferycznych, bo wszyscy mamy dość taplania się w błocie.
- Kiedy będą zakończone wszystkie roboty, a obiekt przejdzie we władanie społeczeństwa?
- Zgodnie z umową włocławski „Spec-dróg” ma zakończyć całość do końca tego roku i tylko zła aura może zdeterminować zaplanowany harmonogram.